środa, 27 maja 2015

Maksymilian i Oliwier

Naiwnie myślałam, że bycie ciocią modeli wystarczy, aby praca szła jak po maśle. Jak bardzo się myliłam! Zaczęło się dwa dni wcześniej od podchodów, przekupstwa i argumentów ciężkiego kalibru. Warunkiem okazało się być zbudowanie namiotu z poduch i kocyków - taka natura interesów z trzylatkiem. Jednak wygibasy, tańce, hulanki i śpiewanki potrzebne do zabawienia tej dwójki przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Gdyby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach zobaczył nas w akcji pewnie wezwałby karetkę. Ale czego się nie robi dla zobaczenia uśmiechu na buziach takich rozbójników.









Serdecznie zapraszam na sesje rodzinne i dziecięce, także z dojazdem do domu! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz