To był zdecydowanie jeden z najfajniejszych dni w mojej pracy. Uwielbiam wieczory panieńskie i tak bardzo się cieszę, że mogę je uwieczniać. Szczególnie takie jak ten Sylwii. Kiedy spotyka się grupa naprawdę szalonych, spontanicznych, przezabawnych i ślicznych dziewcząt to po prostu nie może się nie udać. Na jeden wieczór Sylwia i jej przyjaciółki zamieniły się w rusałki i biegały na bosaka po łące i... rzucały stanikami. Było genialnie! Zresztą zobaczcie sami.
Ślub Sylwii i Patryka, który miał miejsce tydzień później był równie magiczny. Już nie mogę się doczekać pleneru, na który wybieramy się w najbliższą niedzielę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz